O elastyczności i łamaniu zasad
Czy zdarza Wam się jako nauczycielom łamać zasady w sposób bardzo jawny i to pod samym nosem ucznia?
Mnie czasami tak, zwłaszcza jak uczeń poda dobry powód.
Jak reagujecie na prośby uczniów w stylu: czy mogę zjeść kanapkę na lekcji? Albo czy możemy dziś nie mieć lekcji, bo za godzinę mamy olbrzymi sprawdzian z matmy?
Czy jesteście elastyczni? Chodzi mi tu o traktowanie uczniów jak ludzi z krwi i kości oraz z ducha i rozumu.
Ach to jedzenie
Sytuacja: uczeń po dwudziestominutowej przerwie, zziajany i czerwony, bo rozgrywał mecz na boisku, wchodzi do sali, podchodzi i pyta, czy może zjeść kanapkę, bo nie zdążył na przerwie.
Zasada: przerwa jest od jedzenia, na lekcji nie jemy, uczymy dzieci przewidywania, obliczania, ile czasu na co…
Konsekwencja: uczeń siedzi głodny, nic nie zapamięta z lekcji, będzie myślał o kanapce w plecaku…
Oczywiście część nauczycieli może powie: to bardzo dobrze, nauczy się na przyszłość, jak dobrze rozplanować czas. Przy czym nie sądzę, że kolejny mecz chłopcy skrócą do 15 minut, może przerzucą się na jakieś warzywne koktajle, bo szybciej można je wrzucić do organizmu. Może następnym razem chłopak nie pójdzie na mecz, tylko grzecznie będzie chodził po korytarzu, a później całą lekcję będzie bujał się na krześle i chodził po sali…
A gdyby ustawić rozmowę tak:
Rozmawiamy o tym, że od jedzenia kanapek jest przerwa, o czym on wie, ale nie zdążył. Zdaje sobie sprawę, że jak teraz pozwolę mu zjeść kanapkę, to może dojść do sytuacji, że „będzie po zasadzie” i zaraz każdy będzie chciał tak robić i na każdej lekcji. Obiecuje, że to sytuacja jednorazowa, co słyszy też cała klasa (a uczniowie spoglądają to na panią, to na chłopca). Mam wątpliwości, czy będzie uważał, bo przecież skupi się na jedzeniu. Obiecuje, że będzie uczestniczył w lekcji i nie wpłynie to na jego zachowanie. Pozwalam.
Rezultat: uczeń wraca do ławki, wyjmuje zeszyt i kanapkę, je, notuje jak nigdy dotąd, słucha, bo wie, że go obserwuję, łapie tok lekcji i zaczyna zgłaszać się do odpowiedzi. Pierwszy raz widzę, żeby się tak angażował. Dlaczego? Bo aż głupio nie. Bo zaciągnął kredyt zaufania i chce go spłacić.
Budowanie relacji z uczniami polega czasem na łamaniu zasad, by pokazać, że każda sytuacja wymaga odrębnej uwagi. Zasada jest dla ludzi, nie na odwrót. Wsłuchanie się w potrzeby drugiego człowieka może przynieść dużo większe rezultaty, niż przestrzeganie zasad. To pierwsze pozwoli nam zbudować autorytet i głęboką relację z uczniami.
P.S. Uczeń ten nigdy więcej nie poprosił ponownie o możliwość jedzenia na lekcji. Wiedział, że obiecał.
Elastyczność
Czy potrafimy być elastyczni i dostosować się do danej sytuacji? Czy jednak wolimy bezpieczeństwo, bo uczniowie nauczą się w końcu zasad, a one przecież pokazują, że każdy wie, co kiedy wolno?
Żeby było jasne: lubię zasady i uważam, że są one bardzo potrzebne. Uczniowie też lubią nauczycieli z zasadami, bo czują się bezpiecznie. Nie zniosłam zasady niejedzenia na lekcji, wręcz ją podkreśliłam i wymieniłam przyczyny, dla których ona istnieje. Nawet byli tacy, co kiwali głowami, że rozumieją moją argumentację. Ja jedynie na chwilę uchyliłam zasadę, jak uchyla się okno, żeby wszystkim oddychało się lepiej.