Ocena narzędziem wychowawczym. Czy ocenianie może wyjść nam na dobre?

Kto w dzieciństwie nie bawił się w nauczyciela, nie miał swojego dziennika i nie wystawiał ocen?

Kto w początkowych klasach szkoły podstawowej nie czekał z utęsknieniem na pierwsze „prawdziwe stopnie”?

Jednak, kiedy zmienia się perspektywa, zmieniają się marzenia. Kiedy pytam uczniów lub nauczycieli o szkołę ich marzeń, w większości wypowiedzi pojawia się to jedno, czasem migoczące na horyzoncie szansą na spełnienie, jednak w warunkach wielu szkół niemożliwe do zrealizowania w najbliższym czasie, marzenie… Brak ocen. To też jest moje marzenie. Ale! Póki oceny są, póki my je wystawiamy, a nasi uczniowie otrzymują, możemy je wykorzystać – nie tylko jako miernik wiedzy, ale przede wszystkim jako narzędzie wychowawcze. I bynajmniej nie chodzi tu o wychowanie metodą kija i marchewki.

Edukacja spersonalizowana pokazuje nam, nauczycielom, jak ważny jest całościowy rozwój dziecka, jak istotne jest przyglądanie się tym młodym ludziom z wielu perspektyw: dostrzeganie ich talentów, umiejętności, etapu rozwoju, na którym się znajdują, pasji, zainteresowań, możliwości, ale też trudności, słabości i ograniczeń, gorszych momentów i kryzysów, z jakimi się mierzą. Takie spojrzenie pozwala dostrzec w uczniu człowieka – i nie pozwala sprowadzić tego człowieka tylko do wyniku, wpisać go w tabelkę sukcesów i porażek. Edukacja spersonalizowana przypomina nam, że za każdym sukcesem (i za każdą porażką) stoi coś więcej. Ktoś więcej.

Narzędziem, które pozwala nam wpisać ocenianie w tę właśnie perspektywę, jest ocenianie kształtujące. Pełni ono zarówno funkcję informacyjną, jak i wychowawczą: pokazuje uczniowi drogę, którą ma do przebycia, wskazuje dobre i słabe strony jego pracy.

Najbardziej rozpowszechnionym elementem oceniania kształtującego jest informacja zwrotna. I nic dziwnego – ten krótki komunikat może być fantastycznym sposobem wspierania uczniów na drodze do osiągnięcia celu. Jej dużą wartością jest wielość form, w jakich możemy przekazać informacje: w formie notatki, listu do ucznia, w formie tabelki czy – w miarę możliwości – indywidualnej rozmowy. Świetnie sprawdza się łączenie tej formy oceny z innym elementem oceniania kształtującego, jakim są kryteria sukcesu, czyli wskazówki, które dostaje nasz uczeń przed wykonaniem zadania na ocenę – przed napisaniem wypracowania, przygotowaniem wypowiedzi ustnej, projektu czy przed nauką do sprawdzianu. Warto jednak pamiętać, że kryteria te nie są tożsame z zagadnieniami „do sprawdzaniu” czy listą wymagań. To drogowskazy, które poprowadzą ucznia, ale dadzą mu też pełną wolność i decyzyjność – pokażą, że ma sprawczość, że to, jak będzie wyglądał efekt jego pracy, zależy od niego i decyzji, które podejmie. Jednocześnie dadzą poczucie bezpieczeństwa; świadomość, że jest ktoś, kto stoi obok i może poprowadzić go dalej. To zupełnie naturalna lekcja brania odpowiedzialności za swoje decyzje!

W wychowaniu bardzo ważny jest czas na refleksję. Kluczowe wydaje się tutaj stawianie pytań, w tym tego najtrudniejszego i najważniejszego zarazem: „dlaczego?”. Uczeń, który zamiast suchej informacji o ocenie słyszy pytania: „W jaki sposób się uczyłeś?”, „Dlaczego wybrałeś taką metodę?” „Co ci się udało, a nad czym musisz jeszcze popracować?”, dowiaduje się o sobie dużo więcej. I uczy się – przede wszystkim siebie samego, stawania w prawdzie przed sobą i tego, że autorefleksja jest pierwszym krokiem do samorozwoju. Gdzie można wpleść przestrzeń na samoocenę? Wszędzie! Można zapisać te pytania pod zadaniami na sprawdzianie, można zadać je wszystkim uczniom po pracy (nawet tej zespołowej) i poprosić o chwilę refleksji w całkowitej ciszy, można też o tym po prostu porozmawiać (choć wiadomo, czas nie zawsze stoi po stronie dobrych metod). Najważniejsze jest to, by te pytania padły, by skłoniły młodego człowieka do spojrzenia na siebie, nie tylko na wynik.

Szkolnych sytuacji, które wywołują bunt i złość (zarówno uczniów, jak i nauczycieli), jest z pewnością sporo. I w czasie, gdy zadajemy sobie tak dużo (ważnych!) pytań o to, co z tym ocenianiem, o to, jak weryfikować i sprawdzać wiedzę, by nie robić tego w sposób opresyjny, warto zwracać uwagę na to, w jaki sposób wykorzystywać te zastane już sytuacje – by wyciągać z nich jak najwięcej dobra. Kluczowa wydaje się tu być atmosfera, która wynika z relacji między uczniami a nauczycielem – uczniom dużo łatwiej przyjąć jest porażkę, wiadomość o tym, że w czymś nie domagają, coś im nie wyszło, gdy dowiadują się o tym w atmosferze zaufania, troski i dyskrecji: gdy nauczyciel, który wystawia ocenę, pokazuje swoją postawą, że ocenia konkretne zadania, a nie osobę. Idąc dalej tym tropem: gdy sytuacje, w których uczniowie otrzymują oceny, nie są sytuacjami, w których czują, że ktoś ich sprawdza – a wręcz przeciwnie – to czas, w którym oni sprawdzają siebie!

Wracając więc do pytania o szkołę marzeń…

Dla mnie to szkoła, w której każda metoda, każde wykorzystane narzędzie będzie pomagało młodemu człowiekowi stawać się coraz bardziej odpowiedzialną, świadomą i szczęśliwą osobą!

Z Dominiką Kraus możecie spotkać się na szkoleniach Instytutu Educare:

Dominika Kraus - nauczycielka języka polskiego, wychowawczyni i tutor w Szkole Podstawowej dla Dziewcząt "Płomień" w Katowicach. Absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Śląskiego. Studiowała również nauki o rodzinie. Prywatnie jest żoną Krzysztofa, mamą Weroniki i Franciszka.